Film lepszy od książki - "Śniadanie u Tiffany'ego"

Tym tekstem na pewno narażę się wielbicielom twórczości Trumana Capote, ale niestety jego nowela „Śniadanie u Tiffany'ego” nie wzbudziła we mnie tylu emocji jak jej ekranizacja. Być może zadziałał tutaj efekt odwróconej kolejności czyli najpierw widziałam film i się w nim zakochałam, a potem przeczytałam książkę, mając już bardzo wysokie oczekiwania. Spotkałam się z opiniami, że postać Holly w filmie została spłaszczona i sprowadzona do roli rozkapryszonej małej dziewczynki, a dopiero książka pozwala w pełni oddać charakter tej postaci. Oczywiście jest to w pewnym stopniu prawda, ponieważ zakończenie filmu zostało zmienione na potrzeby happy endu, przez co cała historia ma nieco inny wymiar niż w książce. Niestety dla mnie proza Capote'go była zbyt szorstka, nijaka w porównaniu do pięknej historii, którą zobaczyłam na ekranie. No i jednak spójrzmy prawdzie w oczy, czy znacie kogoś kto nie zachwyca się Audrey Hupburn jako Holly Golightly, śpiewającej Moon River i spacerującej porankiem 5th Avenue w eleganckiej sukni, wcinającej bajgla i zatrzymującej się przy wystawie Tiffany'ego? Piszę o tym nie przypadkowo dzisiaj, ponieważ w tym dniu Audrey Hupburn świętowałaby swoje 85-te urodziny i myślę, że warto dzisiaj oddać hołd tej przepięknej ikonie kina i spędzić popołudnie wracając do „Śniadania u Tiffany'ego”, „Rzymskich wakacji” lub „My Fair Lady”.



Być może są na świecie osoby, które zarzuciłyby tej aktorce podobnie jak Marilyn Monroe nieproporcjonalny talent aktorski w porównaniu do wielkiej sławy, ale nie zapominajmy, że to właśnie te kobiety nie przypadkowo trwają w pamięci coraz to młodszych widzów, ponieważ to one mają w sobie to coś, co powoduje, że każdy film z ich udziałem jest interesujący, magnetyczny, wiecznie żywy. I to właśnie moim zdaniem jest potęgą filmu, że raz na jakiś czas świat kina pozwala poznać całemu światu jednostkę wybitną, perłę w koronie, która przejdzie do historii, dzięki uprzyjemnianiu ludziom ich zwyczajnego życia. Obiecuję, że zgłębię biografie wspomnianych aktorek jak i spróbuję odkryć jeszcze nieznane mi legendy starego kina, aby móc napisać o nich i przypomnieć filmy, które stały się dzięki nim wyjątkowe.  

Komentarze

Popularne posty