Naszej literackiej
noblistki zapewne nie muszę nikomu przedstawiać, ale czy aby każdy
czytelnik poza poznaniem sztandarowych wierszy Szymborskiej na
lekcjach języka polskiego, sięgnął po kolejne tomiki? Przyznam
się, że ja dopiero ostatnio zdecydowałam się zapoznać się z
twórczością pani Wisławy trochę bliżej. I zaczęłam od jednych
z ostatnich tomików wydanych jeszcze przed jej śmiercią:
"Milczenie roślin" i "Tutaj". Pierwsza z tych
pozycji przywoływała mi na myśl eteryczne muśnięcie listka na
skroni, poezja ta jest osadzona blisko natury, która towarzyszy nam
co dzień jako niezauważalne tło życiowych wydarzeń. Szymborska
pierwsza stawia te wszystkie podmuchy wiatru, zieleniącą się trawę
i więdnące kwiaty na pierwszym planie, pokazując nam śmiertelnikom
kruchość naszego życia z perspektywy naszych "zielonych"
braci mniejszych. Są to wiersze dla osób uważnych, zmuszają do
zatrzymania się na chwilę i dostrzeżenia czegoś więcej poza
ludzkimi sprawami. Było to dla mnie trudne wyzwanie, bo nie należę
do osób zdystansowanych, które uwielbiają spędzać czas na łonie
natury wsłuchując się w odgłosy przyrody, więc pewnie oddany
czytelnik wyciągnąłby w tej lektury znacznie więcej niż ja.
O wiele przyjemniej
czytało mi się, a właściwie wysłuchiwało wierszy z tomiku
"Tutaj". Miałam tą przyjemność, że w moje ręce
trafiła książka z wydaniem CD zawierającym odczyty wierszy przez
samą poetkę przy akompaniamencie trąbki Tomasza Stańki. "Tutaj"
mówi o miejscu człowieka we wszechświecie, jego potrzebie
identyfikacji, próbie zrozumienia siebie i otaczającego świata.
Choć Szymborska słynie z genialnego poczucia humoru, wymowa jej
wierszy jest bardzo nostalgiczna, przypominają one o tym że "było,
minęło. /Było więc minęło. /W nieodwracalnej zawsze kolejności,/ bo taka jest reguła tej przegranej gry." W chwili gdy
człowiekowi brakuje czasu, żeby odetchnąć i zastanowić się nad
sobą, pół godziny z lekturą tego tomiku odświeża umysł i
tchnie wiarę, że wszystko to co się dzieje w ludzkim życiu jest po
coś i ma jakiś porządek, i choć nawet najwięksi filozofowie nie
potrafią znaleźć odpowiedzi na najtrudniejsze pytania, poezja
puszcza pstryczka w myśli każdego z nas, zmuszając do znalezienia
własnych odpowiedzi.
"Trudne życie z pamięcią"
Jestem złą publicznością dla swojej
pamięci.
Chce, żebym bezustannie słuchała jej
głosu,
a ja się wiercę, chrząkam,
słucham i nie słucham,
wychodzę, wracam i znowu wychodzę.
Chce mi bez reszty zająć uwagę i
czas.
Kiedy śpię, przychodzi jej to łatwo,
W dzień bywa różnie, i ma o to żal.
Podsuwa mi gorliwie dawne listy,
zdjęcia,
porusza wydarzenia ważne i nieważne,
przywraca wzrok na prześlepione
widoki,
zaludnia je moimi umarłymi.
W jej opowieściach jestem zawsze
młodsza.
To miłe, tylko po co bez przerwy ten
wątek.
Każde lustro ma dla mnie inne
wiadomości.
Gniewa się, kiedy wzruszam ramionami.
Mściwie wtedy wywleka wszystkie moje
błędy,
ciężkie, a potem lekko zapomniane.
Patrzy mi w oczy, czeka co ja na to.
W końcu pociesza, że mogło być
gorzej.
Chce, żebym żyła już tylko dla niej
i z nią.
Najlepiej w ciemnym, zamkniętym
pokoju,
a u mnie ciągle w planach słońce
teraźniejsze,
obłoki aktualne, drogi na bieżąco.
Czasami mam jej towarszystwa dosyć.
Proponuję rozstanie. Od dzisiaj na
zawsze.
Wówczas uśmiecha się z politowaniem,
bo wie, że byłby to wyrok i na mnie.
Odsłuchanie tego wiersza w
interpretacji samej autorki jest najlepszym co może spotkać
odkrywcę poezji Wisławy Szymborskiej. Tak więc gorąco zachęcam
do zdobycia nowszego wydania z płytą CD, która jest także
dwujęzyczna bowiem każdy wiersz został równolegle wydany w wersji
polskiej i angielskiej, co wydaje się być doskonałym rozwiązaniem
zarówno dla obcokrajowców jak i osób ciekawych tłumaczenia naszej
narodowej poezji.
Kolejną książką,
która trafiła w moje ręce i związana jest z działalnością pani
Wisławy jest "Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie
zostać) pisarzem". Życie zawodowe poetki nie ograniczało się
tylko do pisania wierszy w swoim gabinecie, ale też przez kilka lat
razem z Włodzimierzem Maciągiem prowadziła rubrykę "Poczta
literacka" w tygodniku "Życie literackie". Jej
zadaniem było odpowiadanie na listy początkujących pisarzy i
poetów wystawiających pod krytykę swoją twórczość. Jak na
Szymborską przystało potraktowała ona swoje zadanie śmiertelnie
poważnie z dużą dozą humoru i ciętych ripost wychowując całe
pokolenie młodzieży i uśmiercając ich marzenia o karierze
literackiej. "Jak zostać literatem? Zadaje Pan kłopotliwe
pytanie. Zupełnie jak ten chłopczyk, który pytał, jak się robi
dzieci, a kiedy matka powiedziała, że wytłumaczy mu później, bo
teraz jest bardzo zajęta, zaczął nalegać: "To wytłumacz
chociaż głowę"... No cóż, spróbujmy i my wytłumaczyć
chociaż głowę: otóż trzeba mieć trochę talentu. " .
Zbiór wypowiedzi poetki z "Poczty
literackiej" bywa momentami najlepszymi z najlepszych satyr.
"Mój chłopiec twierdzi, że
jestem za ładna, żeby pisać dobre wiersze. Co myślicie o tych,
które załączam? - Sądzimy, że jest Pani rzeczywiście piękną
dziewczyną."
"Pyta Pan wierszem, czy życie ma
sęs. Słownik ortograficzny daje odpowiedź negatywną."
"Czy nadesłana proza zdradza
talent? - Zdradza. Całe szczęście, że jeszcze przed ślubem."
Mam nadzieję, że co
niektórych zachęcą cytowane utwory Szymborskiej, aby odnaleźć
jeszcze więcej treści trafiających w wasze gusta. Ten kto jeszcze
z czasów szkolnych utożsamia poezję z mękami interpretacyjnymi
informuję: Proszę się nie bać! Już nigdy nikt nie będzie
oczekiwał od Ciebie rozumienia wiersza pod klucz odpowiedzi, w końcu
twoja wyobraźnia może dać upust fantazji i nieźle zabawić się
przy odkrywaniu poezji przez duże P.
Komentarze
Prześlij komentarz