Jak to łatwo powiedzieć... - recenzja książki "Listy niezapomniane" Shauna Ushera
O wartości słowa pisanego można mówić wiele. Choć istnieje
też rzesza wyznawców zasady „ ważniejsze są czyny niż słowa”, to zazwyczaj
jednak słowa bardziej utrwalają się w naszej pamięci. Spróbujcie na szybko
przypomnieć sobie ile fraz z kultowych filmów, piosenek, wypowiedzi polityków i
filozofów wciąż kłębi się w naszej głowie. Ja jako wzrokowiec szczególnie
doceniam słowa, które przeczytałam i pozostaję pod wielkim wrażeniem starych
zapisków, które pozostają ponadczasowe. Dlatego niezmiernie ucieszyłam się, gdy
w ebookowym katalogu odnalazłam książkę „Listy niezapomniane” Shauna Ushera.
Czytając tę książkę czułam się wyjątkowo. Tak prosta,
materialna rzecz jak świstek zapisanego papieru niesie w sobie ogrom emocji i
historii. Byłam rozbawiona czytając list królowej Elżbiety do prezydenta
Eisenhowera z przepisem na babeczki, które posmakowały mu podczas wizyty w
królewskim pałacu. Byłam przerażona czytając list Kuby Rozpruwacza, do którego
załączył część nerki swojej ofiary. Byłam wzruszona czytając listy małych
dzieci do swoich idoli z prośbą o radę jak stać się takimi jak ich ulubieńcy.
Czułam się wręcz natchniona mając okazję przeczytać list byłego niewolnika do
swojego pana, który żądał od niego powrotu lub zadośćuczynienia. Jednak wolność
i poczucie własnej wartości adresata stało się jego cechą nadrzędną. Najczęściej
jednak z listów przebijała się miłość, kiedy to wieloletnie małżeństwa lub pary
kochanków postawione w obliczu kryzysu lub śmierci obnażały się emocjonalnie. Z
listów przyjaciół np. Ernesta Hemingwaya do F. Scotta Fitzgeralda, wysnuwa się
mądrość życiowa, która dodaje otuchy nie tylko odbiorcy listu, ale też każdemu
czytelnikowi. Nie mogło też zabraknąć humorystycznej wstawki mojej ulubionej
poetki Wisławy Szymborskiej, która leżąc już w szpitalu, w swoim ostatnim
liście zaadresowanym do swojego sekretarza napisała : „Holendrzy to mądra nacja, bo wiedzą, co trzeba zrobić, gdy znika
naturalna oddychacja!” Naprawdę „Listy
niezapomniane” to wędrówka przez historię, ale też i emocje ludzkie, które na
co dzień wyrażane są w zawoalowanych słowach.
Czy wyobrażacie sobie, żeby za kilkadziesiąt lat taką samą
wartość niosły nasze dzisiejsze e-maile czy SMSy? Czy tak jak listy przetrwają
próbę czasu? Wydaje mi się, że niestety to, do czego przykładaliśmy swoją
drżącą rękę w tradycyjnej formie papierowej niesie ze sobą wysiłek
intelektualny i emocjonalny niespotykany już w dzisiejszych czasach. A
przynajmniej rzadko spotykany wśród naszych błyskawicznych skrzynek pocztowych.
Nie bez powodu obecnie wielkim sukcesem cieszą się dzienniki
czy listy słynnych artystów. Łakniemy słowa pisanego, pogłębionych przemyśleń,
dokumentacji wspomnień. Warto pomyśleć o tym co zostawimy po sobie następnym
pokoleniom i może już dziś zacząć notować to co nam w duszy gra.
Komentarze
Prześlij komentarz