Film lepszy od książki - "Lektor"

W przypadku „Lektora” złamałam złotą zasadę: najpierw książka, potem film i chyba pierwszy raz tego nie pożałowałam. Sama historia jest kontrowersyjna, ponieważ opowiada o romansie nastoletniego chłopca z dobrego domu z Hanną, tajemniczą konduktorką sprzedającą bilety w tramwaju. Akcja dzieje się na trzech płaszczyznach: za czasów ich romansu, kilka lat później, gdy Michael jest już studentem prawa i spotyka swoją dawną ukochaną za ławie oskarżonych za zbrodnie nazistowskie oraz gdy dorosły mężczyzna nawiązuje korespondencję z odsiadującą wyrok do końca swych dni Hanną.
Książka Bernarda Schlicka w moim mniemaniu jest dosyć jałowa, pozbawiona opisów uczuć i emocji targających głównych bohaterów, natomiast film w reżyserii Stephena Daldry'ego w pełni oddaje brzemię całej historii. Główną zasługą tego jest Kate Winslet w roli Hanny Schmitz, która sprawnie operuje swoją grą aktorską wzbudzając u widza momentami zarówno pogardę jak i współczucie. Razem z Davidem Krossem wcielającym się w młodego Michaela Berga tworzą interesującą parę, młodego chłopca odkrywającego świat cielesnych doznań i kobiety po przejściach, samotnej, odizolowanej od ludzi, uczącej się dzielić życie z kimś bliskim. W filmie cudownymi scenami są te, w których chłopak czyta Hannie, nieprzyznającej się do swojego analfabetyzmu, klasyków literatury i ukazanie jej rozmyślań i wzruszeń nad usłyszaną treścią. Tylko tych chwilach Hanna przedstawia się jako krucha kobieta, marząca o wielkich uczuciach i pięknym życiu, zaś skrajnie inna jest na sali sądowej, gdzie już jako starsza, lekko siwa kobieta przyznaje się do okrutności i działania z premedytacją podczas pracy jako strażniczka w obozie koncentracyjnym. Moim zdaniem słusznie Kate Winslet została nagrodzona Oscarem w 2009 roku za tę rolę, bo dopiero w tym filmie udowodniła, że nie potrzebuje wielkiego partnera przy boku tj. w Titanicu czy Marzycielu, aby zagrać oszałamiająco.
 Lektor reż. Stephen Daldry
Historia na pewno warta uwagi, niebagatelna, w filmie bardziej wzbogacona o ludzkie błędy, rozterki i namiętności. Nie można też do końca stwierdzić, czy jest to obraz trudnej miłości, bo czy tak naprawdę oboje nie wykorzystywali siebie wzajemnie do swoich celów? Czy mimo scen zazdrości nie chcieli posiadać tej drugiej osoby na własność, przywiązać ją do siebie i oczekiwać, że będzie spełniać określone wymagania, nie domagając się niczego więcej w zamian? Czym kierował się Michael kiedy nagrywał swój głos na kasetach odczytując na nowo książki, z którymi zapoznawał Hannę lata wcześniej, a teraz robił to ponownie, aby ona w więziennej celi mogła nacieszyć się tymi historiami przed śmiercią? Aby samemu odpowiedzieć sobie na te pytania trzeba sięgnąć po książkę lub film, przy czym ja skłaniałabym się ku tej drugiej opcji.

Komentarze

  1. Nie czytałem książki, ale film Lektor należy do grona moich ulubionych. Ogromna w tym zasługa pierwszoplanowej Kate Winslet :) Uwielbiam tę aktorkę i zawsze z niecierpliwością czekam na jej nowe twarze :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że Kate doskonale wcieliła się w tę rolę, ale na pewno postać Hanny została też genialnie stworzona przez pisarza, a kolejno przez scenarzystę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty