Czy Ty też jesteś uzależniony? - książka Susan Maushart "E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji"
Ostatnio przeczytałam bardzo ciekawą
książkę będącą przebiegiem rodzinnego eksperymentu "E-migranci.
Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji" Suzan Maushart.
Amerykańska dziennikarka mieszkająca w Australii postanowiła
zrobić odwyk od elektronicznych używek dla siebie i trójki swoich
nastoletnich dzieci. Wyobrażacie sobie jakie piekło musiała
przejść w starciu z małymi dorosłymi, gdzie blisko 99% światowej
populacji w tym wieku jest uzależnionych od internetu i telefonu?
Sama muszę przyznać, że często oburzam się gdy moje młodsze
rodzeństwo spędza przed komputerem cały dzień, bo ja sama do 13
roku życia nie miałam internetu i wcale mi to nie przeszkadzało.
Telefon komórkowy był dla mnie koniecznością bez której
swobodnie mogłam się obejść dopóki nie pojawiły się
smartfony, a telewizję zastąpiły mi playery w sieci. Jednak
śmiało mogę powiedzieć, że jestem uzależniona od internetu i
codziennie spędzam w wirtualnym świecie blisko połowę dnia.
Oczywiście staram się usprawiedliwiać, że dzięki masie
informacji dostępnych na wyciągnięcie ręki rozwijam się, jestem
na bieżąco z interesującymi mnie kwestiami i dzięki temu mogę
pisać bloga. Prawda jest jednak o wiele boleśniejsza, większość
czasu upływa mi na szukaniu na youtubie filmików, bezsensownego
przesiadywania na Facebooku i ciągłego odświeżania "newsów".
Mogę jedynie pocieszać się myślą, że nie jestem w tym
odosobniona, chociaż wcale mnie ten fakt nie cieszy, a wręcz
jeszcze bardziej smuci.
Jak zwróciła uwagę Susan, jej dzieci
w pierwszych dniach bez elektronicznych urządzeń nie były w stanie
funkcjonować, bo jak można odrabiać lekcje bez Google, włączonej
muzyki i rozmów z przyjaciółmi za pomocą komunikatorów
społecznościowych? Albo jak ma pracować dziennikarka bez swojego
laptopa, internetowych źródeł informacji i dostępu do telefonu?
Oczywiście eksperyment nie był aż tak rygorystyczny, korzystano ze
stacjonarnego telefonu domowego oraz z komputerów w bibliotekach
bądź u znajomych. Tym co najbardziej mnie zastanowiło podczas
lektury była właśnie dzisiejsza kultura wielozadaniowości. Z
jednej strony wydaje nam się, że jest to pozytywny efekt postępu
technologicznego, oszczędzamy w ten sposób czas i możemy rozwijać
się na wielu płaszczyznach wykonując też codzienne, obowiązkowe
czynności. Jednocześnie wiele badań naukowych mówi nam, że już
dzisiaj skutki takiego postępowania objawiają się zmniejszoną koncentracją,
wydłużeniem czasu realizacji jednego zadania i długofalowo wpływa to
na ilość naszych szarych komórek oraz ich mniejszego zagęszczenia w mózgu!
Czy myślicie czasem ile Was omija
podczas ciągłego przebywania w sieci? W przypadku syna Susan
okazało się, że chłopak wcześniej grał na saksofonie, a później
porzucił ćwiczenie na rzecz gier komputerowych. Po ich odstawieniu
wrócił do instrumentu, zaczął interesować się jazzem i założył
swój zespół. Niemniej cała rodzina zastanawiała się co by było, gdyby nastolatek szkolił się od kilku lat, poszedłby do szkoły
muzycznej – może jego życie zmierzałoby w kierunku kariery
muzycznej? Ta sytuacja skłoniła mnie do refleksji nad własnym
uzależnieniem. Jak od niego się uwolnić, tak aby nie odcinać się
zupełnie? Bo nie dajmy się zwariować, komunikacja za pomocą
internetu często pomaga nam w wielu codziennych sprawach. Może
warto zacząć od małych kroków i podjąć wyzwanie Tydzień bezFacebooka? Może wyłączyć telefon na czas świąt? A telewizor
posłuży jedynie do oglądania świątecznych filmów lub koncertów
na DVD? Jakie wy macie sposoby na ograniczenie czasu spędzonego w
internecie? Lub walczycie z uzależnieniem od telefonu i telewizji? A może wcale nie macie problemu, aby się odłączyć się od elektronicznych gadżetów?
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki i wasze przemyślenia w
komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz