Czy polskie filmy mają szanse na zdobycie Oscarów 2015?



W tym roku polscy widzowie mają niemałą gratkę z oscarowych nominacji. Nasi rodacy zdobyli aż 5 nominacji, w tym 2 dla "Idy" Pawła Pawlikowskiego w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego oraz za najlepsze zdjęcia dla Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego, za najlepsze kostiumy w filmie "Czarownica" nominowana jest Anna Shepppard, a w tej samej kategorii jako najlepsze krótkometrażowe filmy dokumentalne powalczą między sobą "Joanna" Anety Kopacz i "Nasza klątwa" Tomasza Śliwińskiego. Co sądzę o tych filmach i jakie są realne szanse na zdobycie statuetek?

"Ida" od kilku miesięcy robi furorę wśród zagranicznej widowni, lecz u nas w roku premiery a był to 2013 nie odniosła sukcesu. Sama nie jestem fanką tego filmu, mimo że uważam że został perfekcyjnie wykonany, za co zasłużenie zostali nagrodzeni operatorzy, choć i tak było to dla mnie spore zaskoczenie wśród pozostałych nominacji w tej kategorii. Bardzo podobała mi się również rola Agaty Kuleszy, ale cała reszta fabularnie i aktorsko wydaje mi się dość średnia. Na pewno jest to kino wymagające i dla niektórych uważane za zbyt ambitne jak na polską widownię. Natomiast cieszy mnie fakt, iż obraz ten został zauważony i doceniony przez tak licznych zagranicznych odbiorców. I równie mocno radowałabym się, gdyby "Ida" rzeczywiście zdobyła oscarową statuetkę, ale... Gdybym miała być obiektywna to zarówno "Dzikie historie", "Mandarynki" i "Lewiatan" są o wiele lepszymi filmami od "Idy", opowiadającymi historie uniwersalne, zrozumiałe dla całej rzeczy widzów. Moim faworytem jest rosyjski "Lewiatan", którego miałam okazję oglądać razem z wyjątkową publicznością na festiwalu KAMERA AKCJA, gdzie część widzów była pochodzenia rosyjskiego i miałam okazję zobaczyć jak bardzo ten film ich dotyka.
Co do naszej słynnej pani kostiumolog w Hollywood to rzeczywiście trzeba jej przyznać, że odwaliła kawał dobrej roboty. Jednak i tak jej szanse w starciu z Mileną Canonero odpowiedzialną za ubiór w "Grand Budapest Hotel" są nikłe. Mam nadzieję, że wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi fenomenalny film Wesa Andersona zgarnie wszelkie statuetki w kategoriach technicznych czyli za charakteryzację i fryzury, kostiumy, scenografię. Ponadto trzymam za niego kciuki w kategorii muzyka oryginalna, scenariusz oryginalny i zdjęcia.

Ale i tak moją ulubioną tegoroczną kategorią jest rozgrywka najlepszych krótkometrażowych filmów dokumentalnych. Oba nasze nominowane tytuły widziałam w czerwcu na GdańskDocFilm Festival, gdzie jeszcze nikt nie marzył o tym, aby te obrazy stawały w szaranki z najlepszymi tego świata. Co prawda już wtedy "Joanna" Anety Kopacz otrzymała wyróżnienie od międzynarodowego jury, lecz nie zdobyła najważniejszych nagród. Jeżeli jakimś cudem jeszcze nie słyszeliście o tych dwóch tytułach to pokrótce streszczę Wam ich fabuły.

"Nasza klątwa" opowiada o parze młodych rodziców zmagających się z nieuleczalną chorobą ich syna zwaną klątwą Ondyny. Podczas zasypiania mały Leo wpada w bezdech, przez co musi być stale we śnie podłączony do respiratora. Małżeństwo zmierza się z bezsilnością wobec działania polskiej służby zdrowia, która nie refunduje w pełni potrzebnej aparatury, ale tak naprawdę sen z powiek spędza im rozmyślanie o przyszłości. Kiedy ich syn zorientuje się, że każdej nocy zmierza się ze śmiercią? Jak będzie wyglądało ich życie pośród ciągłego nasłuchiwania czy ich dziecko jeszcze oddycha? Mimo, że dokument porusza ciężki problem to nie ma on wymowy pesymistycznej. Rodzice Leosia przede wszystkim cieszą się z posiadania potomka, emocjonują się tym jak bardzo to małe stworzenie zmieniło ich życie. I są pełni nadziei, że rozwój medycyny pozwoli ich synowi mieć lepszą przyszłość.

"Joanna" również w dużej mierze skupiona jest na relacji rodzic- dziecko w obliczu zagrożenia śmiercią. Kobieta chora na nowotwór żołądka pisze bloga (chustka.blogspot.com), na którym prezentuje swoją codzienność z odkrywaniem najmniejszych radości, poświęceniem uwagi na drobne momenty utrwalające się w pamięci jej bliskich. Kamera wyłapuje zwyczajne życie matki i syna podczas ich piekielnie inteligentnych rozmów, zabaw i podaje ten niezwykle subtelny, uważny obraz z pełnym szacunkiem do swojej umierającej bohaterki. Nie pokazuje jej fizycznego cierpienia, lęku, bezsilności, ale stawia na piedestale kobietę silną i mądrą, która jest wsparciem dla swojej rodziny i tysięcy czytelników. Do dziś gdy myślę o tym filmie przed moimi oczami stają łzy. To powinna być wystarczająca rekomendacja, aby poszukać od 20 lutego "Joanny" w kinach studyjnych bądź udać się na Noc Oscarową do sieci Multikino. Ponadto w oscarową niedzielę w godzinach 19-22 film ten będzie dostępny online na stronie ninateka.pl Jest to jedyna okazja, aby legalnie zobaczyć ten film za pomocą internetu. Z "Naszą klątwą" nie ma natomiast najmniejszego problemu, ponieważ od stycznia można zobaczyć go za darmo na stronie New York Timesa pod tym linkiem.

Mam silne przeczucie, że 22 lutego Polak odbierze statuetkę na 87. gali Oscarów. Największe nadzieje pokładam w "Joannie", ale nie skreślam też pozostałych nominowanych. Oby nasi filmowcy jako najlepszy polski towar eksportowy dotarli swoją pracą do jak największej liczby wielbicieli kina i osiągnęli status pozwalający im na realizacje kolejnych produkcji bez obawy o brak pomocy ze strony organizacji filmowych.

Komentarze

  1. Mnie też "Mandarynki" podobały się bardziej niż "Ida", ale nie zgadzam się z tym, że są filmem o wiele lepszym ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mandarynki" są porównywalne z "Idą" a kategoria - filmy nieanglojęzyczne znów była lepsza od tej głównej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty