Niezły soundtrack #2 - oscarowe nominacje
Moi Drodzy rozdanie Oscarów 2015 już
za niespełna tydzień, stąd na blogu w najbliższym czasie będę
poruszała wyłącznie tą tematykę. Na pierwszy ogień idą
nominacje do muzyki filmowej, która w ostatnim czasie prawie non
stop umila mi czas. W tym roku króluje Alexandre Deplat z 2
nominacjami za "Grand Budapest Hotel i "Grę tajemnic",
co trzeba przyznać jest sporym osiągnięciem, zwłaszcza że obie
te ścieżki są zupełnie różnorodne. Mówi się o tym, że
faworytem jest jednak Hans Zimmer za "Intelstellar", gdzie
moim zdaniem to właśnie muzyka pozwala temu filmowi szarpać struny
emocji widzów. Troszeczkę w cieniu pozostają Johann Johannsson za
"Teorię wszystkiego" i Gary Jershon za "Mr.Turnera",
ale czy słusznie?
Uważam, że każdy z tych twórców
został słusznie nominowany, ponieważ przesłuchując całych
soundtracków odniosłam wrażenie, iż są one niesamowicie spójne
z tematyką ich filmów. Przy czym również pod względem muzycznym
można poświęcić godzinę na przesłuchanie jednego tytułu i czuć
się jak podczas słuchania płyty ulubionego wykonawcy, z tym
wyjątkiem że nie jest to zlepek różnych, oryginalnych piosenek,
ale szczególnych kompozycji o jednym, wspólnym charakterze. Przy
czym myślę, że muzyka z "Gry tajemnic" i "Teorii
wszystkiego" jest najbardziej poprawna, co oznacza przyjemna do
słuchania w tle, nie zaś wychodząca na przód przed fabułę.
Natomiast co do "Mr Turnera"
nominacja oscarowa jest dość niespodziewana dla Australijczyka,
który głównie tworzy muzykę dla teatrów, zaś jego współpraca z filmowcami ogranicza się tylko do Mike'a Leigh'a. Przyznam, że
muzyka ta wydała mi się dość niepokojąca, dziwna, zgrzytliwa,
ale podobnie ma się rzecz z samym filmem. Dlatego wydaje mi się,
że nominacja jest największym możliwym wyróżnieniem dla tych utworów.
Głośny "Intelstellar"
wzbudził wiele kontrowersji zarówno pod względem fabuły jak i
muzyki. Mówi się, że Hans Zimmer dzięki tej ścieżce dźwiękowej
w końcu wyszedł z pewnego schematu swojej rzemieślniczej pracy.
Kompozytor ten bowiem słynny jest z nadmiaru zleceń, które w
gruncie rzeczy powstają na jedno kopyto. Tym razem rzeczywiście
oryginalność da się słyszeć nawet nie wprawionemu słuchaczowi.
Czy to jednak wystarczy, aby zdobyć drugą w swojej karierze
statuetkę? Patrząc na okraszone nominacje dla "Intelstellar"
można uznać, że jury pozostaje obojętne na zalety tego filmu.
Moim ulubieńcem jest soundtrack z
"Grand Budapest Hotel". Mimo, że zaraz po seansie filmu
byłam zaskoczona tym co widziałam, ponieważ było to moje pierwsze
spotkanie z kinem Wesa Andersona, to z czasem coraz bardziej jestem
zachwycona tym filmem. Myślę, że wszelkie kwestie techniczne są
tutaj zapięte na ostatni guzik, gra aktorska również zaskakuje
perfekcyjnością. Tak samo musiało być zatem i z muzyką.
Kompozycja "Mr Mustafa" jest świetna do słuchania na co
dzień nawet jako zwykła piosenka, ale to dopiero z barwnym,
oryginalnym "Grand Budapest Hotel" zyskuje na wartości.
Byłabym bardzo zaskoczona, gdyby podwójnie nominowany Deplat nie
zgarnął statuetki.
A jakie są Wasze typy? Może uważacie,
że któryś tytuł pominięto przy nominacjach do muzyki filmowej?
Komentarze
Prześlij komentarz