"Musimy porozmawiać o Kevinie" - recenzja książki i filmu


Żyjemy w dziwnych czasach, w których pogłębiający się niż demograficzny wymusza promowanie macierzyństwa, a z drugiej strony w mediach nagłaśniane są coraz częstsze przypadki zaniedbania, porzucania czy mordowania dzieci. Uciekając od słodkich reklam produktów dla niemowląt warto sięgnąć po książkę jak i film „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Lionel Shriver stworzyła poruszający obraz rodziny, która pod powłoczką normalności i wzajemnej miłości wychowuje Kevina, chłopaka psychopatę.
Interesująca forma powieści epistolarnej, w której matka chłopca Eva opisuje jemu ojcu Franklinowi, w całości zakochanemu i bezkrytycznemu wobec syna, historię dorastania Kevina i jego przeobrażania się w prawdziwego demona. Eva od momentu ciąży ma złe przeczucia, nie czuje się gotowa na bycie matką, ale stara się robić wszystko tak jak powinna. Mimo to ma wrażenie, że z jej synem od początku coś jest nie tak. Kocha swoje dziecko, lecz nie może pozbyć się myśli, że to małe stworzenie sprytnie i złośliwie manipuluje nią i mężem. Oczywiście spotyka się z kompletną krytyką męża, jego zdaniem kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego i nie potrafi pokochać swojego dziecka. Narastający konflikt małżeński doprowadza do ostatniej próby ratunku – poczęcia kolejnego dziecka i sprawdzenia czy to Eva nie potrafi być dobrą matką czy ma tylko urojenia odnośnie Kevina. Pojawienie się małej Celi niestety potwierdza przypuszczenia Evy, a chłopak zyskał nową zabawkę w tej coraz niebezpieczniejszej grze. Kulminacyjnym momentem okazuje się dzień, w którym 14-letni Kevin morduje ojca i siostrę, a następnie terroryzuje dziewięciu nastolatków i dwóch pracowników szkoły zamykając ich w sali gimnastycznej i strzelając do nich z ukrycia. Tutaj dopiero zaczyna się koszmar Evy odrzuconej i prześladowanej przez lokalną społeczność, potępianej w mediach, a jednocześnie wciąż pragnącej pomóc swojemu synowi. Dramat tej kobiety nie ma końca, bo wciąż zadaje sobie pytanie: dlaczego? Co takiego zrobiła źle, że wychowała potwora? Czy mogła jakoś temu zapobiec? Jak ma po tej tragedii traktować i rozmawiać z synem upajającym się swoim sukcesem?
 Zdałam sobie również sprawę z faktu, że dla większości z nas istnieje potężna, nieprzekraczalna bariera pomiędzy nawet najbardziej ohydnym, ale jedynie wyobrażonym złem, a jego rzeczywistą realizacją. To mniej więcej taka stalowa bariera, jaka tworzy się pomiędzy nożem i moim nadgarstkiem, nawet jeśli jestem skrajnie zrozpaczona. Jak więc Kevin mógł być zdolny do tego, by unieść kuszę, wycelować w pierś Laury, a potem rzeczywiście, w czasie i przestrzeni, zwolnić cięciwę? Mogę jedynie przypuszczać, że odkrył rzecz, której nigdy nie chciałam, by odkrył. Tego, że nie ma żadnej bariery. (...) A jeśli już odkryjesz, że nic nie może cię powstrzymać - że bariera, która wydaje się nieprzekraczalna, istnieje jedynie w twojej głowie - na pewno możliwe jest to, by przekraczać tę granicę dowolną ilość razy, strzał za strzałem, tak jakby jakiś marny cherlak narysował na dywanie linię, której nie możesz przekroczyć, a ty przekraczasz ją tam i z powrotem.
         Czytałam tę książkę kilka lat temu, a wciąż pozostaje ona w moim umyśle jako jedna z najważniejszych dotąd przeczytanych powieści. Nie polecam jej osobom takim jak bohater Franklin Plaskett, którzy zawsze liczą na happy end, ślepych na narastające problemy i chcących żyć tylko w bajkowym świecie. Polecam za to ludziom myślącym, dopuszczających do siebie wątpliwości i obawy związane z przyszłością, z tym że w każdym momencie życia może spotkać nas coś czego nigdy byśmy nie przewidzieli ani nie potrafili się przed tym zabezpieczyć.
 Musimy porozmawiać o Kevinie reż.Lynne Ramsay

Taka fabuła nie mogła przejść bez zainteresowania producentów filmowych i tak dwa lata temu zrealizowano ekranizację książki z głównymi rolami Tildy Swinton i Ezry Millera. Zawsze mam problemy z filmami, w których występuje Swinton, bo jej wizerunek zimnej i stonowanej kobiety przebija za każdym razem na ekran filmowy. Dlatego moim zdaniem ta aktorka nie do końca sprawdziła się w roli Evy, choć trzeba jej przyznać, że jej aktorstwo w tej produkcji było na jak najwyższym poziomie, dzięki czemu nagrodzono ją wieloma nagrodami m.in. Europejską Nagrodą Filmową. Natomiast myślę, że warto przyglądać się rozwojowi kariery Ezry Millera, który ma w sobie coś tajemniczego i szalonego, więc na pewno mógłby stworzyć wiele interesujących postaci na dużym ekranie. Zatem pamiętajcie, zanim sięgniecie po film przeczytajcie książkę, pozycja obowiązkowa!
 

Komentarze

Popularne posty