"Frances Ha" - film o dorastaniu do dojrzałości

Wczoraj uczestniczyłam w (pierwszym w moim życiu!) seansie filmowym połączonym z dyskusją widzów po projekcji z serii Kino Konesera organizowanym przez kino Helios. Dyrektorka akcji wraz z cenionym krytykiem Tomaszem Raczkiem zadecydowali o wyborze filmu „Frances Ha”, niezależnej amerykańskiej produkcji zrealizowanej na podobieństwo kina francuskiej nowej fali z lat 60-tych z czarno-białymi zdjęciami. Akcja filmu skupia się na losach 27-letniej Frances, tancerki nieodnoszącej sukcesów, lecz wciąż marzącej o wielkiej karierze i jej współlokatorki, a zarazem najlepszej przyjaciółki Sophie, których relacja przypomina momentami toksyczny związek. Sama Frances tłumaczy to innym osobom „czuje że jesteśmy takie same, kompletnie identyczne”. Jednak z czasem Sophie postanawia się wyprowadzić do swojego chłopaka, a Frances popada w finansowy dołek, choć wciąż uparcie wierzy w to, że uda jej się zrealizować swoje plany. Znajduje nowych współlokatorów, dwóch bogatych dwudziestolatków, którzy żyją za pieniądze rodziców w poczuciu, że są zbyt wyjątkowi by wykonywać jakąś zwyczajną pracę. Między Frances a Benjim zawiązuje się specyficzna nić porozumienia, znajomi śmieją się z nich, że powinni zostać małżeństwem, choć Benji określa Frances pod ciekawym określeniem „nierandkowalna”, co w moim rozumieniu oznacza, że jest ona zbyt skupiona na sobie i swoich marzeniach, aby móc z kimś się związać.
Frances Ha reż.Noah Baumbach 
 
Uważam, że ten film powinni obejrzeć wszyscy młodzi ludzie, którzy są niepewni swojej przyszłości i boją się podejmować odważne decyzje. Co ciekawe podczas seansu film niezbyt mi się podobał, ale gdy widzowie mogli przystąpić do dyskusji, zgodnie ze słowami wielkiego krytyka filmowego Zygmunta Kałużyńskiego „Film utrwala się dopiero w naszej pamięci, gdy o nim porozmawiamy”, nabrałam nowego spojrzenia na losy Frances i Sophie i obecnie uważam, że reżyser oraz  współtwórca scenariusza(tworzył go razem z Gretą Gerwig, odtwórczynią Frances) Noah Baumbach dobrze przekazał widzowi swoją wizję.
Okazało się, że tylu ilu widzów tyle różnych odczuć i opinii, jedni krytykowali nierozważną Frances, inni podziwiali za uparte dążenie do celu i wiarę w swoje możliwości. Niektórzy bardziej skupiali się na postaci Sophie, która wydawała się być poukładaną dziewczyną, jednak gdy zdecydowała się porzucić swoją wymarzoną pracę w Random House, największej firmie wydawniczej w Stanach Zjednoczonych i przeprowadzić się z narzeczonym, któremu zaproponowano awans, do Japonii. Mniej więcej w tym samym czasie Frances spontanicznie wybiera się na weekend do Paryża, aby zaznać uroków tego magicznego miasta, ale okazuje się, że będąc tam sama nie potrafi docenić wszystkiego co ją otacza. Myślę, że podróże w życiu bohaterek były dla nich cennym doświadczeniem, Paryż i Tokio okazały się miejscami, w których obie odkryły swoją samotność. W kluczowym momencie obie przeżyły kryzys tożsamości, ale tylko jedna z nich wyszła z niego z podniesioną głową i ku zdziwieniu widzów była to Frances. Dziewczyna pogodziła się z tym, że nie jest zbyt dobrą tancerką, ale doceniono jej pracę jako choreografa i to właśnie w tej dziedzinie postanowiła się spełniać, zaś Sophie wyszła za mąż trzymając się swojej stabilizacji, nie do końca rozumiem tę rezygnację z samej siebie i w oczach wielu widzów okazała się przegraną tego filmu.
Myślę, że jest to jedna z tych produkcji, którą każdy może postrzegać inaczej, dlatego tak cenne są potem rozmowy o naszych interpretacjach zachowań i postępowaniu bohaterów. W moim odczuciu film ten okazał się mądrą opowieścią o tym, że rzeczywistość często okazuje się być inna niż byśmy tego oczekiwali, ale to tylko od nas zależy czy podporządkujemy się jej czy też częściowo się do niej dostosujemy, nie rezygnując kompletnie ze swoich marzeń. Serdecznie zachęcam do obejrzenia „Frances Ha” i bardzo chętnie zapoznam się z waszymi opiniami odnośnie tego filmu.
 

Komentarze

Popularne posty