Niezły soundtrack #3 - bajkowe melodie


Choć z okresem dzieciństwa pożegnałam się już jakiś czas temu, to w mojej pamięci wciąż tkwią bajki, które mnie wychowywały. Lubię wracać do muzyki z tych produkcji, bo ich jakość i ponadczasowość są nieocenioną wartością. Już kiedyś pisałam o moich ulubionych filmach zdzieciństwa, w dzisiejszym wpisie część z tych tytułów powtórzę, lecz tym razem skupię się na ich muzycznym wydaniu.
Na pierwszy ogień idzie Pocahontas, pierwsza dzika „księżniczka” Disneya w polskiej wersji językowej obdarzona głosem Edyty Górniak. W moim przekonaniu jest to najcenniejszy dorobek Górniak, bo dzięki Pocahontas wciąż będzie wzbudzać pozytywne odczucia u dzieciaków uwielbiających tę bajkę. Nie wierzę, że istnieje dziecko urodzone w latach 90-tych, które nie pamięta tekstu piosenki „Kolorowy wiatr”, bo przecież chyba wiesz czemu wilk tak wyje w księżycową noc i czemu ryś tak zęby szczerzy rad ;)

Dla mnie najbardziej egzystencjalną piosenką ever pozostaje „Ten za łukiem rzeki świat” – gdy wchodzisz w nurt rzeki drugi raz wiedz, że to rzeka jest już nie ta, bo woda wciąż płynie, wciąż się zmienia.

Drugim zachwytem filmowym była dla mnie historia carskiej córki, której wymordowano całą rodzinę czyli Anastazja. Swoją drogą potraficie sobie wyobrazić, jak ktoś wpadł na pomysł przeniesienia tej dramatycznej historii na dziecięcą produkcję? Przez kilka lat bałam się obrzydliwego, okrutnego Rasputina, który śpiewa Daswidania Aniu, tyś jest już trup.

Ale przede wszystkim była to bajka, która obudziła we mnie melancholijną naturę. Zwłaszcza podczas słuchania piosenki „Płynie czas”.  Cała fabuła jest tak rozwinięta i dopracowana, że bardzo chętnie zobaczyłabym „Anastazję” w teatrze muzycznym.

Aby zrobiło się bardziej optymistycznie radzę posłuchać „Hakuna mataty” z "Króla Lwa" – czyż nie cudownie to brzmi? J

Ale przede wszystkim historia małego, zawiedzionego lwiątka to droga poszukiwania miłości i akceptacji, zatem nie mogło zabraknąć wzruszeń, takich jakie serwuje nam piosenka „Miłość rośnie wokół nas”.

Lata 90-te obfitowały w dobre animacje, które wciąż mają rzesze fanów. Można do nich zaliczyć: Herkulesa, Mulan, Toy Story, Tarzana, Piękną i Bestię czy Małą syrenkę.



Nowe tysiąclecie przyniosło nam mniej idealnych bohaterów np. Shreka. Z którego to pochodzi kultowa wersja znanej już wcześniej piosenki „Hallelujah”. Poprawę humoru gwarantuje mi zawsze wykonanie „I need a Hero” i „Accidentally in love”.


Na zakończenie polecam Wam ścieżki dźwiękowe niedawnych sukcesów animacji – „Krainę lodu”  i „Księgę życia”. Pierwszy tytuł choć fabularnie prosty i moim zdaniem dość przeciętny, jeśli chodzi o dostarczenie dużych emocji, to pod względem muzycznym wciąż od 2 lat od premiery robi furorę. A jej twórcy już przygotowują się do drugiej części filmu.


Zaś „Księga życia” zaskakująca swoją barwnością, klimatem i fabularną historią, muzycznie przynosi kojące dźwięki gitary i romantyczne melodie, choć z meksykańskim pazurem.  Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu to gorąco Was do tego zachęcam.



Na pewno w swoim repertuarze macie masę różnorodnych melodii z filmów animowanych, podzielicie się nimi? 

Komentarze

  1. Osobiście uwielbiam też sountrack z Mój brat niedźwiedź :) Świetny post ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty