Ostatnio przeczytane #3

Marzec i kwiecień utrzymały moją normę czytelniczą – kolejne dziewięć książek przebrnęło przez moje palce. Pisałam już o „Maszynie do pisania” Katarzyny Bondy, „Forreście Gumpie” Winstona Grooma oraz „Ćwiartce raz” Karoliny Korwin- Piotrowskiej. Pozostałe również prezentują się smakowicie. 

Zabójca z miasta moreli – Witold Szabłowski
Witold Szabłowski kolejny raz zabrał mnie ze sobą do innego świata. Tym razem dowiedziałam się o losach tureckich emigrantów, prostytutek czy rodziny Ali Agcy. Odległa dla nas Europejczyków turecka rzeczywistość w tym zbiorze reportaży została przybliżona zarówno w formie lekkich spojrzeń na fabułę tamtejszych seriali jak i prób zrozumienia działania polityki, religii i tradycji w życiu codziennym Turków. 

Opowiadania - Marek Hłasko

O Marku Hłasce usłyszałam kilka lat temu jako o legendzie lat 50-tych. Obawiałam się, że podobnie jak z filmami z tamtych czasów będę mieć problem ze zrozumieniem kontekstu sytuacyjnego. W niektórych tekstach rzeczywiście brakowało mi znajomości słownictwa pewnych rzeczy, które wyszły już z użycia, jednak nie to jest najistotniejsze w ponurych dziełach Hłaski. Najbardziej w pamięci utkwiła mi „Pętla”, opowiadanie o młodym alkoholiku intelektualiście podejmującym próbę zerwania z nałogiem. Mimo wsparcia ukochanej i przyjaciół mężczyzna pogrąża się myślami o nadszarpniętej opinii, zawiedzionych nadziejach, co skutkuje niemożnością wygranej z samym sobą. 

Portret Doriana Greya – Oscar Wilde
W ramach dyskusyjnego klubu literackiego sięgnęłam po powieść Oscara Wilde'a uważanego za jednego z największych amerykańskich pisarzy. Wysoko postawiona poprzeczka przyniosła mi rozczarowanie. Nie lubię czytać o nadętych młodych bogaczach, których największym zmartwieniem jest doskonała prezencja na salonach. Tytułowy Dorian boi się utraty młodości, zachwycony nim malarz stara się oddać na płótnie piękno młodzieńca. Razem ze zmianą wewnętrzną bohatera zmienia się sposób postrzegania jego obrazu. Niestety ani język, w jakim została napisana książka ani rozwój fabuły mnie nie zachwycił. 

Ości – Ignacy Karpowicz
Drugie zetknięcie z twórczością Ignacego Karpowicza, którego miałam okazję zobaczyć na festiwalu „Odnalezione w tłumaczeniu” gdzie wcielał się w bohatera performance'u na temat swojej powieści „Sońka” (muszę ją przeczytać!). Niestety „Ości” na tle przeczytanych przeze mnie „Balladyn i romansów” nie wypadają już tak dobrze. Choć autor nadal skupia się na współczesnych zmianach obyczajowych, życiu przeciętnych Polaków to nie robi tego w tak oryginalny i przenikliwy sposób jak w „Balladynach”. Nie oznacza to, że całkowicie zraziłam się do Karpowicza, na pewno będę próbować poznać jego pozostałe książki. 

 Mistyka dla początkujących – Adam Zagajewski 

Moje pierwsze spotkanie z poezją Adama Zagajewskiego. Kiedyś natchnęłam się na informację, że w USA najczęściej cytowanymi poetami w mediach są Wisława Szymborska, Czesław Miłosz i Adam Zagajewski. Temu ostatniemu od lat prorokuje się wstąpienie w szereg Noblistów. W naszym kraju jednak ten poeta nie cieszy się popularnością, a nawet dostępność jego twórczości nie jest zbyt szeroka. „Mistyka dla początkujących” to zbiór wierszy z tomików poety. Jest sporym wyzwaniem dla czytelnika wymagającym nie lada uwagi, opowiada o człowieku zagubionym, niepewnym otaczającego go świata. 

Kochanie, zabiłam nasze koty – Dorota Masłowska
Nie słyszałam o tej książce Doroty Masłowskiej, gdy pojawiła się ona na rynku wydawniczym, choć jej twórczość zawsze mam na uwadze ze względu na moje uznanie za „Wojnę polsko-ruską”. Być może słusznie nie dowiedziałam się wcześniej o „Kochanie, zabiłam nasze koty”, bo w tym przypadku styl Masłowskiej nie porwał mnie. Po kilku tygodniach od skończenia lektury ciężko mi nawet napisać o czym była ta książka.

Komentarze

Popularne posty