Joanna - magiczna kobieta z chustką
Niektórzy znają jej historię z dokumentu Anety Kopacz, inni
od dawna śledzili blog Chustki. W moje ręce właśnie wpadła książka będąca
zapisem jej ponad dwuletnich zmagań z chorobą. Od miesięcy piałam z zachwytu
nad filmem nominowanym do Oscara o Joannie, bo był on dla mnie misternym
obrazem o tym jak mądrze można odchodzić. Teraz już wiem, że to nie zapis
dokumentalny jest tak wyjątkowy, ale sama postać Joanny Sałygi, której spojrzenie na świat od chwili zachorowania
stało się ekstremalnie proste, przejrzyste, a co najistotniejsze dające
świadectwo innym ludziom.
Piotr Sałyga / chustka.blogspot.com
Dawno temu pisałam o książkowym wydaniu bloga Agnieszki Kalugi czyli „Zorkownii”. Obie te książki łączą
przemyślane i krótkie zdania oddające istotę naszego istnienia. Tyle, że o
ludziach walczących w hospicjum piszę się znacznie ciężej niż o jednostce wciąż
pozostającej w normalnym świecie. Joanna miała niezwykle humorystyczne
podejście do swojej rakulci, a razem
z Niemężem i synem Giancarlem tworzyli najbardziej zabawne
trio o jakim słyszałam. Zresztą Syn to mój faworyt, dziecko idealne, piekielnie
inteligentne, oto przykład :
-mamo, jesteś winna
mojej złości. Przeproś mnie – Syn strzela minę z fochem
-mmmh? –
wytrzeszczam zdumione oko.
-bo zezłościłem się
na ciebie, gdy mi kazałaś sprzątnąć pokój.
I jak tu się w nim nie zakochać? Niezwykle wzruszające są
dla mnie dialogi matki z synem. Dzięki jej szczególnej bliskości i
zaangażowaniu w dorastanie syna, wychowała w ciągu 7 lat bardzo dojrzałego
chłopca. Nauczyła go szacunku do innych, wyrażania swoich uczuć i myśli,
pokazała, że radość z najprostszych rzeczy, takich jak wspólne jedzenie
posiłku, może towarzyszyć im zawsze, niezależnie od tego co dzieje się w ich
skomplikowanym życiu. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałabym być tak świadomą
matką. Chciałabym mieć w sobie tyle siły i wiary w to, że mogę walczyć ze złem,
ale też i akceptować to co przyniesie mi los.
Uważam „Chustkę”
i „Joannę” za pozycje obowiązkowe do
przeczytania i obejrzenia. Po to, aby spojrzeć na siebie i to co nas otacza z
innej perspektywy. Po to, aby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć jak wiele mam,
a nie zawsze potrafię to doceniać. Po to, aby zrozumieć, że szkoda tracić czas
na bzdurne znajomości, dążenie za pieniędzmi, gadżetami itp. Bo trzeba żyć tu i
teraz, najlepiej jak potrafimy.
Komentarze
Prześlij komentarz