Szybsze bicie serducha w roku 2013

Nie czuję się na siłach, aby dokonywać rankingu najlepszych i najgorszych filmów ubiegłego roku, ale chcę trochę napisać o filmach, które wzbudziły we mnie największe emocje, niekoniecznie te pozytywne.

Film o tym jak trudno być dzieckiem i rodzicem – "Ginger i Rosa"
Zobaczyłam ten film kilka dni temu i jeszcze nie doszłam do siebie. Tak bardzo mnie oburzył, wstrząsnął, że w pewnym momencie chciałam przerwać jego oglądanie.Niesamowicie wkurzała mnie postać Rosy, ojca Ginger i po części samej Ginger, rozumiałam jej brak szacunku do matki i chęć poszukiwania sensu w zwalczaniu ataku nuklearnego, bo w samym swoim istnieniu tego sensu nie mogła dostrzec. Na szczęście mądry reżyser Sally Potter dobrze wybrnął z tej historii i końcowa scena pokazuje, że nastoletnia dziewczyna okazała się być rozsądniejsza od swoich "straconych" rodziców.

Film o poszukiwaniu samej siebie – "Frances Ha", "Kobieta na skraju dojrzałości"
O Frances pisałam już we wrześniu i wciąż kojarzę ten tytuł z inteligentną 20-latką, która wiedziała, że nie może żyć tak jak inni tego od niej oczekują. Natomiast film z genialną Charlize Theron początkowo wydawał mi się głupawą komedią o podstarzałej kobiecie, która pragnie pozostać nastolatką. Jednak w rzeczywistości jest to bardzo gorzka opowieść o momencie dorastania, w którym pomija się decyzję o wejściu w dorosłość. Szczególnie polecałabym ten film młodym, zagubionym ludziom.



Film dziwny – "Holy Motors"
Produkcja, której od kilku miesiecy nie udaje mi się rozgryść, zapewne wielu widzów odrzuciłaby ta "zbyt artystyczna wizja", ale mnie o dziwo bardzo ta opowieść zaintrygowała i chciałabym zrozumieć z niej coś więcej, więc prawdopodobnie spróbuję obejrzeć ten film jeszcze raz.

Filmy pokazujące co miłość robi z kobietami – "Idealne matki", "Życie Adeli Rozdział 1 i 2 ", "Triszna.Pragnienie miłości", "8 kobiet"
Wspominałam już o "Idealnych matkach" oraz "8 kobietach" i z czasem coraz bardziej współczuję tym bohaterkom, bo ich historie bardzo się pokompliwały, przyniosły wiele nieszczęść z powodu miłości. W tym samym tonie utrzymuje się "Triszna. Pragnienie miłości" choć tutejsza sytuacja jest znacznie bardziej dramatyczna. Zaczyna się od bajki, jak to biedna dziewczyna znajduje księcia, który daje jej nowe życie, niedługo potem okazuje się, że staje się ono piekłem, a Tiszna bardzo łatwo przechodzi od miłości do nienawiści. Zakończenie tego filmu można bardzo smutno podsumować jednym zdaniem padającym z ust Triszny – warto się uczyć, żeby mieć zawód i nie służyć innym, nie warto tylko kochać. Z "Życiem Adeli" też jestem na świeżo, więc wciąż towarzyszy mi uczucie, że podglądałam czyjeś życie. Tak strasznie żal mi biednej Adeli, która szaleńczo się zakochała, wiele oddała dla miłości i starała się być jak najlepszą osobą na świecie, a mimo to czuła się samotna. Jej obłęd na graniczu depresji po rozstaniu był dla mnie katorgą jako widza, bo czułam się tak jakbym oglądała obraz z podstawionego sobie lustra w pewnym momencie mojego życia. Nie wiem jeszcze jak interpretować ostatnią scenę filmu, czy oznacza ona uwolnienie Adeli od ciężaru przeszłości czy też jest otwartym wyjściem do kolejnej części filmu.

 


Film o życiu – "Miłość"
Przepiękny, ściskający za gardło, momentami do bólu prawdziwy. Nie umiem oddać mojego zachwytu dziełem Hanekiego, dlatego kto jeszcze nie widzał MUSI ZOBACZYĆ!

Filmy dające lekcje człowieczeństwa – "Django", "Kapitan Phillips", "Polowanie"
Kocham kino Tarantino i jego ostatnie dzieło postrzegam jako jako opowieść dojrzałego człowieka, który chce przekazać ludziom ważne przesłanie. Podobnie jak inni wielcy reżyserzy, z wiekiem robią się coraz bardziej sentymentalni i zaczynają bardziej zwracać uwagę, na to aby film trafiał do każdego. "Django" odnosi się do ważnego problemu w dzisiejszym świecie – o tym jak traktuje się innego człowieka, tego słabszego, biedniejszego, mniej wykształconego. Dla mnie jest to film o tym, że ten kto potrafi szanować każdego zawsze, bez względu na okoliczności może dumnie powiedzieć o sobie, że jest dobrym człowiekiem. Może kogoś to zdziwi, ale ja podczas niektórych scen "Django" miałam łzy w oczach, także mistrzu Tarantino – kolejny raz Ci się udało!

"Kapitan Phillips" pojawił się już w moich wpisach , ale wspomnę jeszcze o nim słowem. Film ten stał się ostatnio bardzo popularny w kinach, ale nie wiem czy każdy z widzów zdaje sobie sprawę, że opowiada on prawdziwą historię i czy chociaż przez moment zastanowił się, że takie sytuacje dzieją się na świecie każdego dnia i dlaczego nic z tym nie robimy. Tak jak od jakiegoś czasu wolę czytać literaturę faktu, tak samo takie filmy jak "Kapitan Phillips" nie pozwalają mi przejść normalnie do codzienności. Podobnie miałam z obsypanym wieloma nagrodami "Polowaniem". Porażająca historia o tym jak jedno niepotwierdzone oskarżenie wywołuje społeczny ostracyzm. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której najbliższe mi osoby nie wierzą w moje słowa, w to jakim jestem człowiekiem i pod wpływem propagandy czynią ze mnie potwora.

Film depresyjny – "Z dystansu"
Nie ma osoby, która wyszłaby po seansie tego filmu bez przygnębienia. Niesamowicie smutny, pokazujący jak łatwo zdegradować młodego człowieka, pozbawić go marzeń, ambicji, nie pokazując mu jak ma żyć, bo Ci drośli, którzy powinni by autorytetami sami nie radzą sobie ze swoim nieudanym życiem.


Film o samotności w świecie wolnych wyborów - "Na zawsze Laurence"
Widziałam ten film dzisiaj i zachwycił on mnie swoją barwnością i spokojem mimo, że porusza trudny temat jakim jest zmiana płci i problem akceptacji wśród najbliższych. Piękna miłość jaka łączyła Laurence'a z Fred została wystawiona na ciężką próbę i mimo, że uczucie między nimi pozostało nie potrafili sobie poukładać sobie w głowach nowej rzeczywistości. Uwielbiam historie, gdy para kocha się, ale rozstają się dla swojego dobra, aby nie ranić siebie jeszcze bardziej, stąd pewnie moja słabość do tej historii, opowiedzianej bardzo subtelnie i z wielkim smakiem.


Piękne filmy sentymentalne – "Cinema Paradiso", "Złote czasy radia"
"Cinema Paradiso" to film, na który czekałam od lat. Historia rodzącej się miłości do kina jest czymś co na pewno będzie wywoływać ciepło w serduszku każdego kinomaniaka. Na pewno wiele razy będę wracać do tego filmu. Zaś ze stosunkowo starą produkcją Allena zrzyłam się ze względu na sentyment do czasów minionych, pięknej epoki której nie dane mi było przeżyć, a jakoś wewnętrznie czuje do niej tęsknotę. Jak to u Allena z dawnych lat, humor na wysokim poziomie i tak sprawdza się stare powiedzenie Felliniego "To co wydarzyło się w przeszłości nie jest tak ważne jak sposób, w jaki zapisało się to w naszej pamięci".



Filmy o tym czym jest miłość – trylogia "Przed wschodem słońca/ Przed zachodem słońca/ Przed pólnocą"
Nie wiem jak to możliwe, że wcześniej nie odkryłam filmów genialnego trio Delpy-Hawke-Linklater. Reżyser wraz z dwójką głównych aktorów stworzyli scenariusz pełen smaczków, niuansów i zapisu marzeń o przyszłości młodych bohaterów. Poczynając od przypadkowego spotkania w pociągu dwójki kompletnie różnych ludzi, którzy od początku czują do siebie mięte i okazuje się, że nawet wieloletnia rozłąka nie zabija ich wzajemnej fasynacji. Cudowna historia o dorastaniu, dojrzewaniu do miłości i gotowości do ryzyka w imię największego uczucia. Tegoroczne "Przed północą" dorównuje realizmowi poprzednich części, choć tym razem dojrzałe już małżeństwo musi odpowiedzieć sobie na pytanie jak wiele daje im ta druga osoba i czy warto było 10 lat układać sobie życie na nowo. Filmy te są kompletnie przegadane, pełne dyskusji, niezgody i pretensji, więc jeśli ktoś tego nie lubi, nie ma nawet co próbować.


Film o historii niesamowitej – "Sugar Man"

Dokumentalny film o muzyku Richardzie Rodriguezie do dzisiaj na samą myśl wywołuje u mnie "WOW!". Historia człowieka, który porzucił muzykę dla budownictwa, bo jego płyta w USA sprzedała się w kilkudziesięciu egzemplarzach, a dziwnym trafem jego muzyka odnalazła swoją publiczność w RPA, gdzie legendarna postać nieznajomego twórcy zaa wielkiej wody stała się symbolem pokolenia. Film ten szczególnie przypadł do gustu polskiej publiczności co zaowocjuje koncertem Rodrigueza w marcu 2014 roku w Warszawie.


Komentarze

  1. Nadal nie mogę uwierzyć, że Rodriguez przyjeżdża do Polski - świetna sprawa :)) Z opisanych filmów widziałam tylko (oprócz właśnie Sugar Mana) Django i Cinema Paradiso więc jest co nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A 2014 ma przynieść kolejną falę dobrych filmów i jak tu znaleźć czas na pogodzenie tego z nadrabianiem starszych filmów? :)

      Usuń
    2. ...a tu jeszcze seriale, książki muzyka - ciężko, ale za to jak ciekawie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty