Recenzja książki "Z krwi i kości" Williama Lashnera

       
 
          Jak dobrze wiecie bardzo lubię dramaty sądowe. Zarówno w formie filmów, jak i książek. Od dawna nie miałam w rękach historii z salą rozpraw w tle. Liczyłam na to, że książka Williama Lashnera, dawnego pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości w USA, będzie rasowym thrillerem z mocną kryminalną fabułą. Początek „Z krwi i kości” jednak nic takiego nie zapowiadało. Najpierw poznałam Kyle’a Byrne’a, młodego pogubionego i leniwego nieudacznika, który stracił ojca prawnika w wieku 12 lat i wciąż nie może sobie poradzić z tą stratą. Ojciec nigdy nie był obecny w jego życiu, nic więc dziwnego, że chłopakowi brakuje męskiego wzorca i blokuje go to przed wejściem w dorosłość. Nagle dowiaduje się, że dawny wspólnik ojca został zamordowany. W Kyle’u odżywa chęć poznania prawdy o swoim ojcu oraz o dawnych, tajnych sprawach prowadzonych przez tą dwójkę prawników. Napływający ciąg informacji szokuje chłopaka, ale też mobilizuje do podjęcia męskich, trudnych decyzji i konkretnego działania. W całą sprawę zamieszany jest przestępczy światek, ale też wspierający się po szczeblach kariery senator.
          Niestety fabuła książki nie wciągnęła mnie, choć ma ona w sobie podstawy dobrego thrillera. Brakuje mi w niej wartkiej akcji i więcej szczegółów dotyczących zatuszowanych, kryminalnych akt sprawy.  Myśląc o tej książce w szerszym kontekście zauważam pewien problem, który mam od dłuższego czasu z zagranicznymi powieściami obyczajowymi. Wydaje mi się, że te pozycje, które nie figurują pod szyldem znanego, rozpoznawanego na całym świecie pisarza, nie mają szczęścia do tłumaczy. „Z krwi i kości” jest właśnie przykładem fabuły bez wiarygodności w języku polskim. Styl jest momentami sztywny, a czasami zbyt prosty i luzacki. Odnoszę wrażenie, że w książce tej maczało palce kilku tłumaczy, przez to ciężko było uzyskać utrzymujące się napięcie, wymagane przy thrillerze. Czy Wy też odnosicie wrażenie, że zwykle obyczajówki są bagatelizowane przez tłumaczy? Jakie są wasze odczucia co do tłumaczeń na język polski? Może zależy to od renomy wydawnictwa?

Książkę przeczytałam dzięki współpracy z

Komentarze

Popularne posty