Rozrywka dla prostaków #5 - "Idol"

Po długim czasie powraca cykl „Rozrywka dla prostaków”, w którym recenzuję filmy łatwe i przyjemne, ale tak naprawdę wcale nie prostackie. Myślę, że lato to najlepszy okres na odprężające komedie z nutką dramatyzmu. Dlatego dzisiaj polecam Wam najnowszy film z udziałem Ala Pacino „Idol”. Co ciekawe, pomysł na fabułę zrodził się z prawdziwego wydarzenia, jakim było napisanie listu przez Johna Lennona do młodego muzyka. Niestety list ten zawieruszył się i dotarł do adresata wiele lat później. W tym oto momencie poznajemy naszego bohatera, Danny’ego Collinsa, który w okolicach 70-tki cieszy się obecnością młodych kobiet, luksusowych apartamentów i gadżetów. Po przeczytaniu listu od ikony muzyki postanawia dokonać zmian w swoim życiu, przede wszystkim ułożyć relacje z synem i powrócić do tworzenia własnej muzyki.
Okazuje się, że pieniądze nie otwierają każdych drzwi. Ale Danny to człowiek czynu, swoimi hojnymi gestami udowadnia, że ma silny charakter i wielkie serce. Nie wszystko jednak można naprawić po tylu latach, ciężko jest mu przełamać swój sceniczny wizerunek artysty śpiewającego rozrywkowe „Hey, Baby Doll! What’s going on?” i stworzenie wartościowej muzyki zgodnej z jego wewnętrznym „ja”. W pokonaniu tej bariery pomaga piosenkarzowi Mary, menadżerka hotelu, do którego ucieka gwiazdor. Kobieta oporna na adoracje Danny’ego potrafi szczerze go skrytykować, ale i też doradzić. Duet Al Pacino i Annette Bening prezentuje się na ekranie smakowicie. Choć oboje grają charakterystyczne dla siebie postaci, to nie szarżują aktorsko i tworzą stonowany obraz ludzi doświadczonych życiowo.


Idol” miał swoją premierę 2 tygodnie temu, więc powinniście znaleźć go jeszcze w kinach. Choć tytuł ten sprawdziłby się dobrze również w domowym zaciszu. Jeśli szukacie filmu lekkiego, ale nie odmóżdżającego to będzie dobry wybór. 

Komentarze

Popularne posty